niedziela, 7 kwietnia 2019

Wielkie zmiany! 2 Przeprowadzki, praca, 4 podroze... i najwieksza zmiana w moim zyciu?

Witam :)

Pomyślałam że może warto coś tutaj dodać, szczególnie że zapewne kilka osób jeszcze ma mojego bloka w śledzonych :) No to tak chronologicznie, ze zdjęciami oczywiście:


Czerwiec 2018
W końcu, po wielu rozesłanych CV, niezdanych testach i nieudanych rozmowach kwalifikacyjnych... Dostałam ofertę pracy! W TUI, jako Trading Assistant. Byłam wniebowzięta Głowne zadanie - patrzenie na reporty i zmiana cen wakacji do moich regionów.
W czerwcu też wybrałam się sama na Maltę (dowiedziałam się że dostałam pracę tego samego dnia co rozmowa kwalifikacyjna, 2 dni przed wyjazdem na Maltę), było niesmaowicie!  Musiałam się też przeprowadzić z Lincoln do Luton, co zrobiłam pod koniec miesiąca. 2 lipca zaczęłam pracę.












Wrzesień 2018
Poleciałam na Islandię, było to moim marzeniem odkąd miałam tam przesiadkę w drodze do Kanady w 2017. Widoki były przepiękne, ale jednak łatwiej jest podróżować samej po Malcie z jakiegoś powodu. Krótko po tej podróży znowu się przeprowadziłam - z wynajmowanego pokoju z łazienką, do własnej małej kawalerki - mini kuchnia, łazienka, mini salon... i antresola! 


Grudzień 2018.

Udało mi się w pracy utworzyć małe kółko znajomych i w grudniu poleciałam z koleżaną z pracy na Wyspy Kanaryjskie (z Anglii to właściwie jedno z najtańszych miejsc). Były to też moje pierwsze zorganzowane wakacje (jako że leciałyśmy z TUI) i moje pierwsze wakacje all inclusive! :D Bardzo polecam wyspy kanaryjskie (ja byłam w Gran Canaria), bałam się że bedzie tylko hotel i plaża, nic do roboty. Jakże się myliłam. Poza pięknymi widokami i uroczymi miasteczkami, miałam też okazję mieć spacer... na wielbłądzie.






Marzec 2019
Ciężko nawet pomyśleć że to było dopiero kilka tygodni temu kiedy sama zorganizowałam i sama poleciałam do... Wietnamu. To była chyba najlepsza decyzja w moim całym życiu. Nie miałam jakichś wygórowanych oczekiwań, ot pozwiedzać, poznać nową kulturę i się zrelaksować. Ale te 2 tygodnie jednak zmieniły moją perspektywę na życie kompletnie. Nie tylko sam Wietnam, który polecam każdemu  (moja wyprawa to były: 2x loty wewnątrz wietnamu, 1x pociąg, 2x bus, zwiedziłam prawie że całą długość kraju i nigdy się nie zgubiłam/nie czułam bezpiecznie), ale też sama czynność takiego aktywnego podróżowanie, poza własną strefą komfortu. Więc postanowiłam coś zmienić...



Kwiecień 2019 (teraźniejszość):

Żeby to miało sens co chcę ogłosić , muszę wam coś opowiedzieć: Może się wydawać że moje życie jest spełnieniem marzeń. Mam wszystko do czego dążyłam przez 5 lat. Przeprowadziłam się do Anglii w maju 2014 roku, bywało że ciężar wszystkiego mnie przytłaczał. Wieczny brak pieniędzy, brak jakichkolwiek znajomych... rok odmawiania sobie wszystkiego byleby mieć na studia. W 2015 zaczęłam studiować Międzynarodową Turystykę na University of Lincoln. I znowu, przez pierwszy rok studiów nie mogłam znaleźć porządnej pracy, w pewnych momentach myślałam że będę musiała porzucić studia ze względów finansowych. Do tego to było znowu totalnie nowe miejsce i próba znalezienia znajomych. Udało mi się utworzyć mnóstwo wspaniałych przyjaźni, studia to był świetny czas. Poza moją 5-miesięczną wymianą w Kanadzie gdzie udało mi się znaleźć 0 przyjaciół niestety.

Rok oszczędzania, 3 lata studiów... Wszystko żeby znaleźć dobrą pracę, osiedlić się gdzieś, zacząć karierę. Udało mi się znaleźć moją obecną pracę, gdzie płacą mi więcej niż planowałam zarabiać przez następne 3-4 lata, nawet otworzyłam lokatę z myślą że mogłabym kupić dom za jakieś dwa lata i zaczęłam aplikację by adoptować parę królików.

I 2 tygodnie temu zmieniłam zdanie. Nie lubię mojej pracy. Jest nudna, przytłaczająca, nie lubię moich manadżerów i tego że muszę udawać że jestem kimś innym żebym znowu nie dostała nagany że jestem zbyt 'energiczna' albo że nie dostatecznie dbam o to co mówię (ja najpierw mówię potem myślę, no co zrobisz haha). Nie ma opcji, że to tyle, że to ma być teraz moje życie przez następne 5... 10... 30 lat, nawet jeśli stać mnie teraz na kilkukrotne wyprawy za granicę... to nie wystarczy jeżeli przez większość mojego czasu, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu robie coś do czego nie czuje żadnej sympatii. Poza tym od 5 lat mieszkam w Anglii i ciągle nic mnie tu nie wiążę - chłopaka nie znalazłam (mimo wiecznych poszukiwań), Luton jest niezbyt fajnym miastem... nic tu nie mam. Żyje się tylko raz i ja nie chcę zmarnować mojej szansy. No ale przecież się nie przeprowadzę do Wietnamu (tak, patrzyłam na tą opcję ;D).

Tak więc....







Zaaplikowałam dzisiaj na wizę Pracuj & Zwiedzaj (Work & Holiday) do Austalii. Nigdy nie marzyłam o przeprwadzce tam, nigdy nawet o tym nie myślałam. Ten plan zrodził się w mojej głowie dosłownie 2 tygodnie temu. Kryzys wieku ćwierciego? Możliwe. Ale w sumie to... dlaczego by nie?

Nie mam nic do stracenia i całe nowe życie do zyskania.






Mam nadzieję że to był interesujący wpis (jeżeli ktoś jeszcze to czyta). Życz mi powodzenia!


Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 8 października 2017

Moje zdrowie - depresja? lęki? Tiki nerwowe?

Hej,
Dzisiaj trochę inny post, bardziej po to żeby pewne rzeczy z siebie wyrzucić i może przetworzyć?
Nigdy o tym nie wspominałam na tym blogu, opowiadam wam jak idzie mi życie, studia, praca ale nie zdrowie.  Żeby opisać wszystkie moje problemy zdrowotne to musiałabym spędzić z miesiąc, więc tutaj chcę porozmawiać o czymś innym.
Mam zdiagnozowaną anxiety - bardzo popularna diagnoza w UK, a tak naprawdę to nawet nie wiem jak się nazywa po polsku, stany lękowe? stres? Mogę tutaj dużo opisać bo odczuwam ją każdego dnia. Nie lubię stać blisko ludzi, nigdy nie wiem co myślą, ciągle się boje że przeszkadzam, zawadzam i denerwuję ludzi. Wszystko mnie stresuje, każda decyzja jest nie do przeżycia itd. Miewam napady paniki, z derealizacją i depersonalizacją, które są dosyć ciekawymi odczuciami (nie czuję się prawdziwa i całe moje otoczenie jest takie... dziwne, dalekie).
Mam też zdiagnozowane elementy depresji, ale one obecnie nie są aż tak zauważalne. Nie biorę żadnych leków ani nie uczestniczę w terapii. Tak tylko chciałam to z siebie wyrzucić, bo tak naprawdę ten post o tym  nie jest. Każdy wie co to depresja czy stres i jestem już do nich dosyć przyzwyczajona, szczególnie że w moim przypadku moje objawy są całkiem łagodne. I tak sobie żyłam spokojnie aż do jakichś 3 tygodni temu.
Zaczęło się od dziwnych trzęsień, jakby ktoś mnie poraził prądem/przestraszył. Czyli całe moje ciało tak jakby podskakuje. Zdarzało się to od 1-2 razy dziennie do może 5-6. Współlokatorka kazała mi się przejść do lekarza, w końcu się ugiełam, zapisałam, powiedziałam co i jak i dostałam skierowanie na badania krwii (które miałam w czwartek). Na te badania czekałam około 1.5 tygodnia i w tym czasie wszystko się zmieniło. Rzadko się już trzęsę, moje tiki zmieniają się co 1-2 dni.
 Najpierw zaczęłam gwałtownie unosić ręką (jakbym komuś chciała przywalić z łokcia), co teraz zmieniło się w taki odruch jakbym chciała zrobić, niegdyś popularny, dab, ale z ektra dozą trzęsień. Inny tik to unoszenie ramienia i dotykania go uchem (gwałtownie oczywiście), czemu czasem towarzyszy robienie dźwięków (cieżko opisać :D). I mój obecnie najgorszy - krzyżuję ręce na piersi i uderzam się 2-3 razy w ramiona, także czasem z dźwiękiem.
Z tików maksymalnie parę razy dziennie przeszłam do parę razy na godzinę. Gdy jestem mega zmęczona (np. po imprezie, siedząc na krześle i próbując rozmawiać ze współlokatorką) ciężko mi nawet utrzymać rozmowę bo tiki mnie zatrzymują  w pół-zdania w kółko (co kilka minut). Rzadko upuszczam rzeczy, ale przywaliłam w siebie niechcący parę razy (telefonem całkiem boli).
Obecnie czekam na wyniki badań krwi i zastanawiam się że może a nuż ktoś miał coś podobnego? Nigdy w życiu wcześniej nie miałam tików. Obecnie nie zdarzają mi się prawie wcale jeżeli odpoczywam (leżę czy coś) albo gdy jestem na rowerze (chyba dlatego że wszystkie mięsnie mam zajęte :D). Ludzie się na mnie gapią, znajomi się pytają co mi jest... Bo rzadko kto ot tak sobie wykształca tiki w ciągu kilku tygodni.
 Ehh no nie powiem, wesoło to mi z nimi nie jest. Ironia w tym wszystkim jest taka że ja bardzo lubię czytać o różnych schorzeniach i syndromach i jednym z moich "ulubionych" jest syndrom Touretta...
Pozdrawiam
Kamila

sobota, 2 września 2017

Update i kody zniżkowe :D

Hejka,
Jestem w Anglii już od kilku miesięcy (wróciłam na początku Maja). Za dużo się nie dzieje, imprezki, nowy dom (współlokatorki mam najlepsze jak do tej pory, świetnie się dogadujemy). Robię też NVQ w Business&Administration (darmowy kurs). We wrześniu zacznę pracę w Tiger. Jestem także Brand Ambassador w Circle i pomyślałam, że może komuś przyda się kilka kodów które mam, żeby zaoszczędzić/zarobić trochę kasy. Jak nie to nie, ale bardzo by mi to pomogło haha.

Circle - darmowa aplikacja i strona internetowa do wysyłania pieniędzy znajomym. Jak wyślecie 25 funtów/dolarów/euro (przez pierwsze 4 tygodnie, niekoniecznie wszystkie od razu) to oboje dostaniemy 5 funtów/dolarów/euro z powrotem :D Można je od razu wtedy wypłacić do banku. https://www.circle.com/invite/CVX8KX (CVX8KX to mój kod). Potem sami możecie polecać znajomych (i np. wysłać im te $25, żeby dostać szybciej bonus) i też dostaniecie bonusy. Na razie serwis nie jest dostępny w Polsce, ale jest w większości krajów europy, us, chiny itd.

Airbnb - kod na $CAD 25 (ale można używać wszędzie) zniżki od kosztów noclegów www.airbnb.co.uk/c/kamilap545

Booking.com - kod na 15 funtów zwrotu (można oczywiście używać we wszystkich krajach, tak samo z Airbnb). Bez minimalnych kosztów! Czyli można użyć przy koszcie hotelu 15 funtów i wtedy praktycznie za darmo. Zwracają pieniądze prosto na kartę. https://www.booking.com/s/34_8/14555131


No, to taka bezczelna próba zarobienia trochę kasy :D Idę jeść śniadanie ludki!
I update - mój instagram to teraz KamilaXQ.

niedziela, 16 kwietnia 2017

Lot helikopterem. Oraaaz wybieram się do Montrealu!

Hej!
Rzadko piszę bo nic się w Kanadzie nie dzieje zazwyczaj haha. Tydzień temu byłam w Toronto! I leciałam helikopterem, no bo czemu by nie. Nie było tak drogo, bo znalazłam ofertę na Grouponie za jakieś 35 funtów/180 zł, więc jak na takie przeżycie to naprawdę było warto! Krótki klip z lotu jest dostępny na moim instagramie (username: kamilaxq)
Naprawdę niesamowite przeżycie. Polecam! Jako, że mojego miasteczka nie lubię (nudno), pomyślałam że warto coś zrobić ciekawego przed moim wylotem. Postanowiłam więc, że moje ostatnie dni w Kanadzie spędzę w Montrealu i stamtąd też będę lecieć z powrotem do Anglii (wylot 6 Maja wieczorem, za bilet zapłaciłam jakieś 190 CAD/115 funtów/580 zł, dajcie znać jeśli chcecie post jak ja znajduję tanie bilety). Mam już kupiony bilet na autokar do Montrealu (5h45minut ugh) i zarezerwowałam AirBnb (jeżeli nie wiecie co to jest lub chcecie same coś zarezerwować: KLIKNIJ <- :d="" b="" c="" chyba="" conajmniej="" daje="" darmowy="" dzie="" eli="" i="" j="" jakie="" je="" jest="" kredyt="" link="" m="" na="" nocleg="" nocy.="" on="" par="" pierwsz="" pierwszy="" pierwszych="" rezerwacj="" rezerwacja="" to="" wam="" warto="" wi="" z="" za="">AirBnb, student który wynajmuje pokój ma mnóstwo pozytywnych recenzji i zazwyczaj jest w pełni zabookowany więc jestem podeskcytowana! I w budynku jest basen! Już nawet kupiłam sobie strój kąpielowy z tych emocji haha.
Nie jest to najbardziej luksusowy pokój, ale cena i lokalizacja zabójcza, więc powinno być spoko :) Duuużo taniej niż jakikolwiek hotel. Prywatny pokój a taniej niż nawet najtańsze hostele.
Postaram się pisać więcej o moich podróżach. Jeszcze raz zachęcam do obczajenia mojego Instagrama (Dopiero zaczynam przygodę z nim, większość to moje fotki z siłowni haha).

 Wiem też że były jakieś problemy z moim filmikiem o podstawach studiów w Anglii (aplikacja, kredyt, jak wygląda rozkład studiów - W pigułce) więc wstawiam link tutaj też: STUDIA W ANGLII

niedziela, 2 kwietnia 2017

Nowy filmik - Studia w Anglii

Hej, POPRAWKA: Link: https://www.youtube.com/watch?v=e1g8bDc4zNw&t. Był wstawiony ale coś widocznie nie zadziałało ! :D Zastanawiałam się czemu nikt go nie obejrzał haha. Wiem, że rzadko piszę - nie chciałam żeby negatywne emocje ktore niestety dominują na mojej wymianie zagranicznej tutaj zagościły. No, ale nagrałam szybki 5 minutowy filmik o studiach w Anglii. Dajcie znać jak mogę go ulepszyć lub co jeszcze chcielibyście wiedzieć :)

sobota, 21 stycznia 2017

2 tygodnie w Kanadzie!

Hej,

Wczoraj minęło 2 tygodnie jak mieszkam w Kanadzie :) Dotarcie tutaj było strasznie wyczerpujące, no ale pomijając to, nie jest tak źle!

Pierwsze 2 dni było zimno (w porównaniu do UK, było około 15 stopni poniżej zera). Ale w tym tygodniu temeratury są głownie dodatnie, więc da się żyć. Mam 3 współlokatorki, wszystkie miłe, jedna szczególnie ma tą typową kanadyjską uprzejmość i bezgraniczną chęć pomocy.

Studia mają totalnie inny cykl i wygląd niż w UK czy Polsce. Podręczniki są dosyć drogie, więc ja kupiłam używane lub w formie ebooka. Ogółem jest mnóstwo kryteriów do każdego przedmiotu które liczą się do zaliczenia (około 10 na przedmiot). Ja obecnie biorę 5 modułów i później 1 odrzucę, jako że tylko 4 będą się liczyły do średniej w UK.

Mam też nową pracę! No, bardziej staż niż pracę. Jestem 'An assistant to Tours Manager', w... Polskiej firmie! Jest to mała firma, specjalizująca się w klientach zagranicznych o polskim pochodzeniu, którzy chcą się wybrać na wycieczki genealogiczno-historyczne. Jest to praca zdalna, głównie będę się zajmować kontaktem z klientami i organizowaniem wstępnym ich wycieczek (hotel, kosztorys, mapa gdzie chcą się wybrać itp.). Dopiero zaczęłam i brzmi to super ciekawie!

Muszę lecieć do supermarketu (z moją współlokatorką),

Pozdrawiam

sobota, 24 grudnia 2016

O Kanadzie słów kilka!

Hejka
Dzisiaj post w którym opiszę trochę więcej o mojej nadchodzącej wymianie zagranicznej do Kanady i jak moja sytuacja wygląda obecnie jeżeli chodzi o przygotowanie :)
Moje studia oferują opcję studiowania jednego semestru (pół roku) za granicą i Kanada była moim pierwszym wyborem. A dokładnie University of Guelph, który znajaduje się w Ontario, około 100 km od Toronto.
Moje studia zaczynają się 9tego stycznia i kończą egzaminami pod koniec kwietnia, więc na uczelni będę przez jakieś 4 miesiące.

Wiza do Kanady 
Obywatele Polski nie potrzebują wiz na okres krótszy niż 6 miesięcy, więc jak na razie ja żadnej wizy nie mam. Potrzeba jedynie eTA czyli Electronic Travel Authorisation. Jest nieduża opłata i powinno się ją dostać w parę minut. Jeszcze jej nie mam więc jak będę mieć to opowiem :D
Jest możliwość zaaplikowania o wizę studencką (nawet jak jedzie się krótkoterminowo). Daje ona możliwość pracy podczas studióœ, chociaż dla studentów z wymiany zagranicznej można pracować tylko na kampusie. Jako że po otrzymaniu wizy musiałabym jeszcze czekać na number ubezpiecznia, wątpię żebym się o nią ubiegała. Można się ubiegać online, bez wizyty w ambasadzie.

Mój plan dostania się do Guelph

Ja zakupiłam mój bilet lotniczy w drugim tygodniu listopada i mam lot na 6tego stycznia (czyli po prostu perfekt, tak jak chciałam). Koczowałam na dobry bilet przez jakieś 2 tygodnie i powoli się oswajałam z myślą że zapłacę przynajmniej 350 funtów i wtedy z zaskoczenia nie wiem skąd pojawił się bilet za 130 funtów! Nic nie myśląc kupiłam go, chociaż nie byłam nawet jeszcze wtedy zaakceptowana! No ale było warto, super okazja jak na pierwszy tydzień stycznia (który jest ogółem dosyć drogi, każdy wtedy lata bo zbliża się koniec urlopu itd. itp.). Jako że jestem studentką to oczywiście wszystko na budżedzie więc lęcę najtańszymi liniami WOW Air. Są to islandzkie linie lotnicze więc przesiadam się w Islandii (w te same linie więc powinno być okay). Nie mam w cenie żadnego posiłku czy bagażu poza małą torbą.
Wylatuję z Bristolu i zajęło mi mnóstwo prób żeby opracować najlepszy plan dostania się na lotnisko. Nie ma bezpośrednich połączeń Lincoln - Bristol i jakbym po prostu chciała kupić bilet przez stronę (z paroma przesiadkami) kosztowało by mnie to 60 funtów i musiałabym i tak jechać dzień wcześniej, jako że wylatuję o 10.40 i żadne połączenie by mnie na czas nie dowiozło. Więc plan obecnie wygląda tak
5ty stycznia

  • Lincoln - Londyn - pociąg z jedną przesiadką... ale na różnych dworcach haha muszę zmienić dworzec w jednym miasteczku, jakieś 15 minut piechotą. W Londynie planuję spędzić parę godzin, no bo skoro już jestem to mogę coś zobaczyć, może Science Museum?
  • Londyn - Bristol - prawdopodobnie z użyciem National Express czyli busa, chociaż dałoby się pociągiem. Bez przesiadek, jakoś pod wieczór. W Bristolu planuję nocować w hostelu (12 albo 20 łóżek w pokoju), bo tylko na 1 noc i wcześniee rano pobudka. 

6ty stycznia

  • Bristol - Bristol Airport - tutaj już łatwo, kursuje autobus co 10 minut. Planuję być na lotnisku około 8.00-8.20 

Ogółem koszt całej operacji, uwzględniając hostel to około 40 funtów, czyli nie jest źle drodzy państwo! Na początku planowałam nocować w Londynie ale to był głupi plan i musiałabym wstać przed 5 rano. A chodzę spać koło 2 :D

A co z bagażem?

Po przeczytaniu mojego planu można pomyśleć "o matko, i to wszystko z 20kg walizką??". Nie! :D Nie planuję brać bagażu, nie jest uwzględniony w cenie, kosztowałby mnie 52 funty czy coś takiego i nie ma mowy że ja to będę taszczyć. Ale że ja tak jakby potrzebuję pary rzeczy planuję je... wysłać! Cena mniej więcej taka sama a problemu mniej (no tyle że możliwe że bedę musiała 1-2 dni czekać, no ale cóż). Na razię przyglądam się sprawie opłaty celnej, ale możliwe że nic nie będę musiała płacić (inaczej jestem w bardzo ciemnym miejscu haha)

O studiach słów kilka

Jako że system edukacji i studiów w Kanadzie jest nieco inny miałam wybór jakie przedmioty chcę studiować. Bez listy wskazanych. Mogłam wybrać cokolwiek haha No ale wiadomo, chcą żeby to było jakoś pokrewne z moim kierunkiem (turystyka). Musiałam też brać pod uwagę podane godziny zajęć żeby nie było żadnych problemów z planem zajęć. Zrobiłam listę 9 przedmiotów które bym chciała, złożyłam plan zajęć z 5 najlepszych (grube godziny wybierania i układania) i czekałam. Nie dostałam mojego wymarzonego planu ale wszystkie zajęcia które dostałam były z mojej dłuższej listy. Obecnie (po paru poprawkach) wygląda to tak (postarałam się jako tako przetłumaczyć), podałam też dla którego roku są te zajęcia (studia w Kanadzie są 4letnie, ja mogłam wybrać zajęcia z wszystkich lat):
Poniedziałek 14:30 - 15:20 Komunikacja biznesowa w turystyce, rok 2
Wtorek 8:30 - 9:50 Turystyka i środowisko, rok 3 10:00 - 11:20 Analiza operacji serwisowych (nie pytajcie sie mnie, ja nie wiem, excel i takie tam) rok 3; 14:30 - 15:50 Teoria Finansów, rok 2
Środa - 8:30 - 11:20 Turystyka międzynarodowa, rok 4 (!); 11:30 - 13:20 ćwiczenia dla komunikacji biznesowej
Czwartek - dokładna powtórka z wtorku czyli zajęcia od 8:30 do 11:20 i potem od 14:20 do 15:50
Piątek - wolnyyy

Jak widzicie plan mam dosyć prosty, tak naprawdę 3 dni w tygodniu z mniej niż godzinką w poniedziałek. Obecnie mam 5 przedmiotów (4 same wykłady, jeden wykłady + ćwicznia). Tylko 4 z nich będą się liczyć do mojej średniej (bo tyle biorę w Lincoln), więc jeden mogę odrzucić byleby przed marcem, albo zatrzymać i wtedy będą liczyć średnią z 4 najlepszych. 3 z moich przedmiotów kończy się egzaminem.

Zakwaterowanie

O ile poprzednie podpunkty stresowały mnie przez tydzień-dwa o tyle ten punkt przyprawiał mnie o nerwicę przez tygodnie jak nie miesiące. Nie stać mnie na zakwaterowanie na kampusie, no może jeszcze by mnie było jakoś stać ale dochodzi obowiązkowa opłata za jedzenie w stołówce, obowiązkowa opłata za pralnię, bezzwrotny depozyt (do dupy taki depozyt!) itp. itd. plus trzeba się wyprowadzić dzień po ostatnim egzaminie więc tak to ja nie chcę!
Wysłałam dziesiątki maili z zapytaniami o pokój, Guelph ma parę stron dedykowanych wynajmowaniu pokoi przez studentów. Wiele pokoi było bez mebli (widocznie w Kanadzie wiele studentów kupuje/bierze z domu własne meble), ogółem nawet jeżeli pokój był ładny to bardzo często standard w kuchni/salonie był straszny, wiecie malutki telewizor, plastikowy stolik, plastikowe krzesła), miałam też duży problem z dystansem bo w Guelph wszyscy używają autobusów (muszę obowiązkowo zapłacić za kartę miejską) i często uczelnia była jakieś 20-30 min autobusem, 40 min do centrum. Parę osób czekało już na moją odpowiedź kiedy znalazłam THE ONE :D I na razie nie żałuję i mam nadzieję że nie będę. Jest to w dużym budynku tuż obok kampusu, nie jest to własność uniwersytetu ale cały budynek jest poświęcony dla studentów (czyli coś jak mój poprzedni pokój w tym moim niby akademiku). Wstawiam kilka fotek

Spacious, open-concept kitchen and living room. 
a solid bed & mattress, desk, chair, wardrobe and window blind provided in each room.

Jak widzicie pokój nie powala (dziewczyna od której podnajmuję pokój zostawi mi stolik nocny, dywanik itp.), ale budynek jest bardzo nowy, pełny studentów i wydaje mi się że biorąc pod uwagę bliskość do uczelni (10 min piechotą) i to że jest na drodze wszystkich autobusów prowadzących do centrum to jest super. Będę dzielić mieszkanie z 3 dziewczynami. Są 2 (pełne) łazienki czyli supcio. Cały budynek jest bardzo ekologiczny, panele słoneczne, recykling wody itp. Podłoga jest podgrzewana.

Cena normalnie to ok. 600 CAD (360 funtow, 1860 zł), ale jako że ja podnajmuję to cena będzie ok. 560 CAD (1700 zl, 336 GBP). Dozwolne są zwierzątka, co jak zauważyłam jest bardzo częste w Kanadzie (i totalnie nieakceptowalne w Anglii, tutaj prawie nigdzie nie można mieć zwierzaka nawet jak wynajmujesz całe mieszkanie czy coś), więc może uda mi się coś przygarnąć na chwilę :) ?

Dobra, zmęczyłam się :) Wesołych świąt!!

czwartek, 15 grudnia 2016

Szybki update - Canada

Hej!
Wiem, że mega rzadko piszę a teraz mam tylko 5 minut przed zajęciami więc taki szybki post.
Student Finance
W sumie to wygrałam wojnę, przegrałąm kilka bitew więc nie mam całej kwoty za zeszły rok (jakiś 1-1.5 tysiąca mniej) ale ogółem mam spore oszczędności w tym momenice więccc
Canada
6tego stycznia lecę na wymianę zagraniczną do Guelph, Canada. Jestem mega zestresowana, nie mam jeszcze na 100% ustalonego zakwaterowania (bo chcę mieszkać off-campus ze względu na koszty) no ale jakoś to będzie!

Obiecuję że niedługo napiszę wiecej, jak macie jakieś pytania to proszę śmiało!

sobota, 3 września 2016

Zwyciestwa tez chodza malymi kroczkami

Cześć!

Osiągnęłam małe zwycięstwo w rocznej już walce (wojnie raczej) ze Student Finance i odblokowali mój status Migrant Worker za okres wrzesień-grudzień 2015, a więc i wypłacili mi trochę zaległego grantu jak i zablokowane przez nich stypendium. Teraz przynajmniej mam wystarczająco pięniędzy, żeby z nimi dalej walczyć o resztę kasy (jeszcze jakieś 2 tysiące mi wiszą). Oczywiście przerwy w wojnie nie będzie bo jak skończy się ta to zacznie ta za 2016/2017 :D

Uczelnia zaczyna się już za parę tygodni! Tyle nowych freshers :) Jeżeli ktoś ma jakieś pytania to śmiało w komentarzach można pytać. Noszę się też z zamiarem nagrania filmiku dla nowych osób, z wyjaśnieniem jak studia w UK wyglądają, zaliczenia itd. no ale na razie nie mogę bo w moim nowym domu od wczoraj nie działa na piętrze internet i muszę siedzieć w salonie więc nie ma za bardzo prywatności.
Dzisiaj wieczorem (Za parę godzin) przylatuje moja litewska przyjaciółka, która zostaje u mnie na parę dni. W poniedziałek przylatuje mój fiński kolega i on z kolei zostaje w mieszkaniu z JC (tyle że fin zostaje na parę tygodni, a litwinka tylko na parę dni :( ). Ogromnie się cieszę w sumie, bo ostatnio niewiele wychodzę i w sumie to widuję się w większości tylko z JC (z RPA). Nie to że nie lubię JC no ale trochę mi czasem brakuje większej grupy znajomych :D

Parę tygodni temu zaprzyjaźniłam się z pewnym rudowłosym współpracownikiem. Tyle że coś po drodze poszło nie tak i teraz go NIE ZNOSZĘ. Patrzeć na niego nie mogę, bo mam ochotę mu zrobić krzywdę (nigdy nie byłam dobra z podtrzymywania złości :D) a widuję go za każdym razem jak pracuję (ja zazwyczaj robię ok. 4  krótkie dni w tygodniu, on 6, od rana do wieczora więc no, nie da się go unikać). Ehhh... do szału mnie on doprowadza.

Poza tym wspołpracowników mam fajnych, wychodzimy z częścią co miesiąc na piwo po wypłacie, jest duuużoo lepiej niż w moim poprzednim Primarku. Nikt na mnie nie krzyczy, nikt się nigdy nie denerwuje, luzik :D Ja ogółem pracuję teoretycznie na kasach, ale unikam tego jak mogę i jak nie ma kolejek to sobie chodzę układać swetry czy coś i jest okay.

Lato się już kończy, pogoda dzisiaj tragiczna i trochę tak smutno, że żadnych wakacji ani nic nie miałam. Następny weekend mam wolny niby, ale pewnie spędzę go w Lincoln. Studiuję niby turystykę a siedzę ciągle na dupie bo kasy ni ma ani z kim jechać :D
No, tyle na razie :)

środa, 13 lipca 2016

Wyniki 1szego roku! Czy bać się Brexitu? Student finance update.

Hejka!
No więc niedawno otrzymałam moje wyniki 1szego roku i mam średnią 70,5% czyli ledwo bo ledwo ale 1st class honours jest! :D Tyle że pierwszy rok sie nie liczy do średniej, więc no, aż tak nie mam co się cieszyć. No i to francuski bardzo mi podciągnął średnią a w przyszłym roku go już nie biorę (wydaje mi się, że dużo bardziej mi się przyda Events Management jako opcjonalny moduł) więc pewnie średnia mi mocno spadnie, chociaż mam nadzieję na 2:1 w przyszłym roku.

Jeżeli chodzi o student finance to dalej mi nie płacą i do tego okazało się, że to oni mi zablokowali stypendium z Uniwersytetu. Stypendium wypłaca student finance w imieniu mojego uni, a że mam zablokowany cały status migrant worker to to stypendium też mi się aktualnie nie należy. Wysłałam im więcej dokumentów, potwierdzających, że ten status mi się należy i mają mi dać odpowiedź do 26 lipca, więc czekamy czekamy. Nienawidzę ich. Tak dla przypomnienia. Nie cierpię.

Zauważyłam na forach, że niektórzy studenci obawiają się co by możliwy Brexit oznaczał dla nich. I jak na razie moim zdaniem nie ma się co martwić. Student finance potwierdziło, że zasady pożyczki nie zmienia się ani dla obecnych studentów ani dla tych co teraz kandydują przez cały ich okres studiów. Brexit nie zdarzy się przez przynajmniej 2 przyszłe lata, więc moim zdaniem jak na razie nie ma co panikować, to nie tak że UK by się odłączyło całkiem od Europy i przestało wpuszczać imigrantów. Imigranci to ich cała siła robocza bym powiedziała :D

A tak prywatnie:
Jest całkiem fajnie, kolega Ram zaczął znowu z nami wychodzić, razem z uroczą żonką. Dziewczyna w życiu alkoholu nie piła to ją Ram upija jedną szklanką piwa a potem karmi hamburgerami (oni są hindusami, ale Ram chyba chce ją przekabacić na ciemną stronę mocy).
Dzisiaj wychodzę z JC (Południowa Afryka) i chyba Fabio (Meksyk) do pubu bo serwują skrzydełka z kurczaka po 25 pensów. 10 skrzydełek = 2.50 funta. Aż się nie mogę doczekać a tu jeszcze 5 godzin :(

Za miesiąc kończy mi się umowa i się przeprowadzam do innego domu i tak strasznie nie chcę że masakra. Tutaj od paru miesięcy sama jestem, wszyscy się wynieśli, a tam 13 pokoi i jedna kuchnia. Pokoje spore więc chyba po prostu kupię mini lodówkę i mikrofalówkę i po prostu tak se będę żyła :D